Kilkanaście
lat później...
-
Mamusiu, czemu kładziemy na grób cioci tylko róże? - zapytała mała dziewczynka
podnosząc swoje niebieskie oczy znad nagrobka, na stojącą nad nią Marceline.
Kobieta
uśmiechnęła się czule, ale ten uśmiech był lekko zabarwiany smutkiem.
-
Bo ciocia uwielbiała róże, Heavenly. - zza jej pleców rozległ się cichy, ale
głęboki głos. - Nie można było jej dać innych kwiatów niż one, bo od razu się
wściekała - uśmiech Willa stal się bardziej smutny - Niektórym nawet jej imię
kojarzyło się z różami.
Dziewczynka
znów spojrzała na stojący przed nią grób, na napis wygrawerowany na nim piękną
czcionką Rillianne Evel i jej data
narodzin i śmierci. Nic więcej. Podniosła wzrok na inne groby w okolicy. Marceline
i Will mówili jej, że to pomniki upamiętniające herosów zmarłych w wielkiej
bitwie. Byli bohaterami. Niestety co do Rin nie za bardzo się to zgadzało.
-
Szkoda, że nie mogłam jej poznać... - wyszeptała cichym głosem, zasłaniając
twarz ciemnymi włosami i ruszając usteczkami w cichej modlitwie.
Mar
zerknęła na Willa. Wiedziała jak bardzo kochał swoją siostrę i jaki ból
sprawiały mu wizyty na tym cmentarzu. Podeszła kilka kroków i objęła go w
pasie, opierając głowę o jego ramię.
-
Trzynaście lat... - wyszeptał w jej włosy.
Nic
nie powiedziała. Nie powinna. Nie znała Rillianne. I żałowała tego za każdym
razem, gdy tu przychodzili. Chciałaby poznać Rin jako szwagierkę, chciałaby
żeby szukała z nią sukni na ślub, przygotowywała ją zanim poszłaby przed nawę,
gdzie stał Will.
Wiedziała,
że nie powinna go kochać. Nie po tym ile przez niego cierpiała. Nadal zdarzały
się noce, gdy śniły jej się dni które spędziła w lochach Cieni. Veronica
powtarzała jej, że to zły wybór, mimo tego jak wspaniałym facetem Will się
wydaje.
Ale
oczywiście Marceline wiedziała lepiej.
Z
wielkimi obawami, zaczęła spotykać się bardziej na poważnie z Willem, chociaż
czas miała też zawalony szkołą (już nie Hacjendą, poszła do normalnego liceum),
maturą, potem studiami. Zaskoczył ją propozycją ślubu. Nick był jak najbardziej
za, jednak Veronica kategorycznie jej tego odmawiała. Ale Marceline, zakochana
w Willu, juz od jakiegoś czasu, chociaż niepewną miłością, nie mogła się nie
zgodzić. Ta nadzieja w jego oczach i ten ból, że potrzebuje jej, bo nie został
mu juz nikt.
Dla
wszystkich William Evel był zamkniętą w sobie skorupą bez uczuć. Tylko ona
widziała jak bardzo boli go utrata Rillianne.
Jej
mąż uniósł głowę i spojrzał na córkę. Uklęknął przy niej.
-
Już możemy iść, czy jeszcze chcesz tu postać? - zapytał łagodnie. Był
najcudowniejszym ojcem jakiego Marceline mogła sobie wymarzyć dla swojego
dziecka.
Heavenly
pokiwała głową z lekkim uśmiechem. Była tak do niego podobna. Ten sam uśmiech.
Mar dostrzegała w niej kilka swoich cech, ale mała najbardziej wdała sie w
tatę.
Will
wziął ją na ręce i pytająco spojrzał na żonę. Pokiwała głową i wszyscy oddalili
się w stronę Hacjendy stojącej w tle.
-
Nie idziemy do wujka Nicka, prawda? - pisnęła dziewczynka. Nick mimo, że miał
już te swoje trzydzieści parę lat, z charakteru nie zmienił się ani trochę.
Nawet nie wydoroślał. Co irytowało małą Heavenly i jej ojca przy okazji. Cała
trójka współczuła jego uczniom. Biedni nastolatkowie.
Mar
zaśmiała się cicho.
-
Nie, spokojnie. Wracamy do domu, prawda? - zerknęła na Willa.
-
Ja chcę jeszcze na lody! - krzyknęła Heav, wyrywając się z objęć.
-
Hej, bo spadniesz! - zaśmiał się - Spokojnie, pójdziemy na lody. - uśmiech
rozświetlił jego oczy. - Tylko bądź grzeczna.
-
Jasne! - zawołała i owinęła swoimi małymi ramionami szyję Willa.
Marceline
stała za nimi z uśmiechem. Jak ona ich kochała...
Za
jej plecami rozległ się krzyk dzieci. Odwróciła się Zobaczyła piątkę chłopców i
jedną dziewczynkę w wieku mniej więcej trzynastu lat. Zbiegali ze wzgórza na
cmentarz.
-
Hej, James, Cal, Justin, Gideon, Ollie! - zawołała za nimi dziewczyna - To
cmentarz bohaterów! Nie możecie się tu tak bawić!
-
Wiemy, Kat, wiemy! - wykrzyknął najwyższy z chłopców - Ale dziś rocznica!
-
Mój brat tu jest! - powiedział głośno, ale z lekkim smutkiem jedyny rudowłosy pośród
całej grupki - Chcę być pierwszy!
Marceline
przyjrzała mu się na tyle na ile pozwalał jej ludzki wzrok. Od trzynastu lat
jest człowiekiem, jednak nadal czasem trudno było jej w to uwierzyć.
Rodzeństwa
półbogów zdarzały się bardzo rzadko, ale Mar pamiętała jednego rudowłosego,
miłego chłopaka, który zawsze wszystkim pomagał i który wepchnął Ethana
Lordly'ego do basenu. Ten chłopiec strasznie go przypominał. Urodził się już po
Bitwie z Cieniami... Ollie... Tak tamten chłopak miał na imię Ollie. Poczuła
lekkie wyrzuty sumienia, że nie pamiętała jego imienia... Jak widać matka
nazwała go, po starszym, zmarłym bracie.
Uśmiechnęła
sie lekko. Dobrze wiedzieć, że następne pokolenia pamiętają o bohaterach dzięki
którym mogą żyć w jakotakim spokoju, lękając się jedynie potworów, bez strachu
przed Cieniami.
-
Marceline! Idziesz? - z rozmyślań wyrwał ją głos Willa. Odwróciła sie do nich.
Oboje z Heavenly stali przy wyjściu z Hacjendy.
Uśmiechnęła
się szeroko i pobiegła w ich stronę zostawiając za sobą kolejne pokolenie
Herosów czczące pamięć zmarłych, którzy polegli by oni nie musieli przejmować
się kimś takim jak Cienie i żyć bez strachu.
Chociaż,
życie herosa nigdy nie jest bezpieczne. Bogowie zawsze wynajdą im jakieś
zajęcie...
____________ BARDZO PROSZĘ POŚWIĘCIĆ CHWILĘ I PRZECZYTAĆ TO CO JEST NIŻEJ, DOBRZE?________________________
Tak
Oto i epilog...
Jak poprzednio będzie mi strasznie trudno wcisnąć ten mały pomarańczowy rażący w oczy guziczek "Opublikuj" mimo tego, że mama goni mnie już do spania i czeka na mnie odcinek anime...
Nie sądzę, by to opowiadanie było dobre.
Ale też nie uważam, że było złe. Miało taki średni poziom. Może ktoś się ze mną zgadza, może nie.
Ale też nie uważam, że było złe. Miało taki średni poziom. Może ktoś się ze mną zgadza, może nie.
Mam wrażenie, że pod koniec coś tu zepsułam i wszystko straciło na jakości...
Ale muszę się przyznać.
Pogubiłam się w tym po prostu... Pozapominałam fakty, namieszałam w świecie i tak dalej
I za to przepraszam
Ale mimo wszystko cieszy mnie fakt, że udało mi się wykreować takich bohaterów, gdzie jeden nie jest taki sam jak drugi *jak to miało miejsce na poprzednim blogu* stworzyć taką akcję, chociaż to nie wyszło mi za dobrze. Że udało mi się jakoś z tym światem, Cieniami i tak dalej. I pokochać moich bohaterów... Marceline, Willa, Nicka, Rillianne...
I mimo tego jakie to czasem wydaje mi się beznadziejne... Jestem dumna z tego opowiadania...
Mimo wszystkich wad, a trochę ich jest.
Zanim też oficjalnie się pożegnam...
Muszę przecież jeszcze podziękować...
Dziękuję Werzę i Esti moim przyjaciółkom, które mnie znosiły... I słuchały jak gadam o tym, że muszę napisać rozdział ale mi się nie chce. Chociaż obie i tak tego nie czytają. Wiedźcie, że jesteście wspaniałe ;* obydwie i każda inaczej <3
Dziękuję JuJu via Starlette, dzięki której kiedyś nauczyłam się pisać Daughter xD. Dziękuję Ci, że mnie znosisz od tych parunastu miesięcy, czytasz wszystko, choć nie bardzo Ci się pewno chce, doradzasz mi czasem i za to, że zaraziłaś mnie GoT i to coś mogło być czasami ochydne *tak mówię o Lordly'm* Za to, pomagasz mi kiedy w siebie wątpię i podnosisz mi samoocenę * która i tak niska nie jest xD*
Dziękuję Grażce via Lunie, chociaż nie wiem czy to przeczytasz. Mimo tego jak się w sumie to skończyło, dziękuję Ci, że byłaś, komentowałaś i mnie dzielnie znosiłaś, poprawiałaś i czytałaś wcześniej podnosząc mi ocenę o tym czymś.
Dziękuję Roldze, która przy pierwszym swoim pojawieniu wkurzyła mnie pytaniem o nexta pod oneshootem xD I tak Cię uwielbiam <3 Nadrobiłaś to resztą komentarzy, dziękuję, że od Września*jak nie wcześniej* jesteś ze mną i czytasz i komentujesz, niecierpliwisz się i dajesz mi motywację.
No cóż dawałaś... Życzyłaś mi weny, czekolady, ferrero roche i dziękuję za to, że przy Twoich komentarzach mogłam pokładać się ze śmiechu <3
Dziękuję Spite, która może już o mnie nie pamięta, ale była ze mną przez bardzo długi czas <3 Dziękuję
Dziękuję też Aurum Argentum, która tak samo jak Spite, chyba juz o mnie zapomniała, ale ja zawsze będę o Was pamiętać <3
*nie mogłam się powstrzymać*
Dziękuję też Luce, która obserwuje oba moje blogi, ale poza tym nie dała o sobie nigdy znać.
*kurde zaczynam się trząść z emocji*
Poza tymi osobami dziękuję tez każdemu kto skomentował tego bloga chociaż raz
Dziękuję Miss Parisson, Anonimowi spod pierwszego prologu, Aryi Chase, Córce Zeusa, Ann, Domci, Adżes, Weronice Pytlasińskiej, Osobie z literami greckimi w nicku, których nie mogłam przekopiować, przepraszam, dwóm anonimowym osóbkom, Radosnej Oli, Lolicie,
Annabell di Angelo i Rudej <3
Naprawdę dziękuje Wam wszystkim z całego serca.
Każdy mały pojedynczy komentarz dodał mi weny i poprawił humor.
No dobrze, bo pisząc ten epilog i podziękowania
wysłychałam 1 i 1/4 soundtracku z Wiedźmina 3 (który trwa 2 godziny), a jutro
mam rano wyjazd na lotnisko, więc powinnam iść spać.
Ale tak bardzo czułam się w obowiązku dodać to
dzisiaj, że... no
Jeszcze raz każdemu dziękuję.
I proszę, żebym wiedziała, kto to czyta i komu dziękuję.
Krótki komentarz. Jedno słowo nawet mi wystarczy. Tylko bym wiedziała dla ilu
osób nie słuchałam na lekcjach, poświęcałam swój czas, podrywałam nocki i
oczywiście robiłam to co kocham najbardziej, czyli tworzyłam historię <3
Kocham Was wszyskich i jeszcze raz dziękuję za
wszystko.
No to chyba tyle...
Bo na razie robię sobie przerwę od blogsfery... może
kiedyś wrócę...
Dziękuję naprawdę, juz nawet nie wiem co napisać, Chociaz
mam ochotę ciągle pisać dziękuję, tylko by nie przyszedł moment, w kótrym muszę
oderwać ręce od klawiatury i wcisnąć opublikuj i iść spać...
No to chyba
po raz ostatni
Nie zanudzam
Laciata <3
Piękny epilog.
OdpowiedzUsuńKiedyś już też tu byłam, może nawet coś skomentowałam... niewiem ale epilog bardzo mi się podoba. Przeczytałam dzisiaj (o 6) wszystkie rozdziały, niektóre kojarzyłam ale większości nie czytałam.
W każdym razie CUDOWNIE piszesz.
Piękne były opisy, dialogi...wszystko ;)
Pozdrawiam i życzę wspaniałych wakacji
*przepraszam za lekkie opóźnienie*
UsuńDziękuję, że byłaś mimo wszystko ;)
Cieszę się, że Ci sie podobało...
O szóstej rano? Wszystko? Wow o.O
Dziękuję bardzo <3
*będę się żalić więc to esz pominąć*
OdpowiedzUsuńNIE
MOŻESZ
OT
TAK
SOBIE
SKOŃCZYĆ
PISAĆ
TO
BYŁABY
ZBRODNIA
PRZECIWKO
MNIE
I
MOJEMU
PSU
CHOĆ
WIEM
ŻE
JUŻ
SIĘ
PARU
DOPÓŚCIŁAŚ
TO
JA
NIE
PRZEŻYJĘ
BEZ
TEGO
OPKA
JESTEM
TU
PRZECIEŻ
OD
SIERPNIA(!)
A
TO
NIE
MOŻE
SIĘ
OD
TAK
SKOŃCZYĆ
ZOSTAWIAJĄC
MNIE
ZGWAŁCONĄ
I
POBITĄ
W
ROWIE!
DODATKOWO
POMOMO
TEGO
ŻE
PRAWIE
CIĘ
NIE
ZNAM
TO
CIĘ
POLUBIŁAM
I
NIE
MOGĘ
OT
TAK
SKOŃCZYĆ
TEJ
ZNAJOMOŚCI!
*chwilowy koniec żalenia się*
Epilog bardzo słodki. Ta ich córeczka urocza. Pomomo tego, że Marceline powinna rzucić Willa za Atlantyk, to ta para do siebie pasuje. Te dzieci biegnące przez cmentarz...
I w tym momencie mój radar wykrył pomysł na nową serię twojego autorstwa XD. Obym się nie myliła...
Bardzo polubiłam twoich bohaterów (zwłaszcza Nicka) i nie potrafię sobie wyobrazić końca. To wszystko będzie ze mną do końca moich dni, choćby zakopane w czeluściach pamięci...
I co? I ten blog oficjalnie przechodzi na status "zakończony"?
Fragment, jak mi dziękujesz przeczytałam 2 razy XD. Też cię uwielbiam. Przeznaczyłaś na mnie aż dwa akapity, nie to co u innych! Nadal z tobą będę i przeczytam wszystko co napiszesz, bylebyś pisała! I mam nadzieję, że zapamiętasz to na zawsze.
To co? Chyba będę kończyć? Nie mogę życzyć ci weny. Pomimo to mam nadzieję, że masz jej jeszcze trochę i że zostało ci jej na następne opowiadanie.
Życzę ci więc żelków, czekolady, ferero roche, orzechów w czekoladzie, lizaków z manufaktór, ciekawych wycieczek, szczęśliwych wakacji, cudownego menrza i chłopaka, szczęścia na każdym zakręcie twej drogi życiowej, pieniędzy, sławy, spełnienie marzeń, wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku, lampy z przenośnym dżinem, słonecznych dni, pomysłów na przyszłość, nieprzeczytanych książek, czekających, by je otworzyć, domku na drzewie z windą w pniu, przeżycia przygody życia, wolnego czasu, dobrych nauczycieli, braku prac domowych, grona przyjaciół, przystojnego służącego i... tak tego też.
WENY, WENY, WENY!
Okej
P.s. Mam nadzieję, że będziesz czasem do mnie wpadać i czytać moje wypociny. Zobaczymy, czy dotrwam do końca mej opowieści.
Czyli ostatni raz (chyba) na tym blogu żegnam się z tobą.
Okej
Żart.
Kocham cię mordko! Już tęsknię!
Napiszę tak jak w twojej dedykacji...
Twoja czytelniczka na zawsze
Rolga
Dziękuję Bardzo <3
UsuńNIE DOPUŚCIŁAM SIĘ ŻADNEGO GWAŁTU NA PSIE...
*prędzej na kocie ale ciii*
Epilog miał być słodki. Średnio lubię słodkie zakończenia, ale chyba trochę pomęczyłam Mar i Willa, że w sumie im się należy.
Jaką serię, możesz mnie oświecić? ^^
Cieszę się, że nie tylko ja przywiązałam się do nich wszystkich. Mam nadzieję, że będziesz to miło wspominała
Tak. Oficjalnie jest zakończony..
Może kiedyś * a raczej na pewno, jeśli będziesz chciała* będziesz trzymać w rękach książkę mojego autorstwa i przypomnisz sobie wszystko tutaj
Możesz jaknajbardziej życzyć mi weny! nie porzucam pisania! Nigdy! Porzucam jedynie blogsferę.
Dziękuję bardzo <3
Będe wpadać oczywiście! Z opóźnieniami, ale będę!
Ja też Cię mordeczko kocham <3
Będe zawsze tęsknić, chociaż może zobaczymy się na moim przyszłym blogu!
Ave Laciata Marcysiu!
OdpowiedzUsuńGrrr nie zapisało poprzedniego komentarza to piszę jeszcze raz.
Powracam po tym jak nie chciało mi się czytać dwóch ostatnich rozdziałów
ale przeczytałam.
I wiesz wszystko xD
Dzięki za za umieszczenie w podziękowaniach
I na pewno nie rozpisze się jak Rolga
To na pewno
Ale ważne że ten cholerstwo piszę xD
Znosić cię było w miarę łatwo
Dzięki że mogłam mieć małą rolę w tym dziele
Piżamka w kocie łapki forever.
I ciasteczka.
Niebiańska córka zawsze spoko
Dziękuję <3
UsuńBoże drogi, dziewczyno, jak ja cię przepraszam, ze nie przeczytałam tego wczesniej!!! Jest mi tak tak tak bardzo przykro, ze musiałaś mi o tym przypominać, choć ci obiecałam ;c
OdpowiedzUsuńNo ale sama wiesz, jak to u mnie było - powrót z obozu i mózg zajęty czymś innym, potem mózg wciąż zajęty kimś innym, a potem jak kolejny raz obiecywałam, to było późno w nocy... No i tak jakoś wyszło...
Tym epilogiem zniszczyłeś mnie emocjonalnie...
WEŹ ODE MNIE TĄ DODATKOWĄ PARĘ TWOICH KANALIKÓW ŁZOWYCH, BO JUŻ MAM ICH DOŚĆ!!!
Naprawdę, kolejny raz zaczęłam płakać...
* choć Marceline nie przestrzega rad, które ty sama dajesz ludziom ;P No ale rozumiem ją - facet jest cholernym dupkiem ale dla niej bywa nie dupkiem, więc go cholernie kocha, choć lidzie tego nie rozumieją *
A twoje piękne pożegnanie na koniec...
Płakałabym bardziej, gdyby nie to, ze codziennie piszemy ze sobą 24 godziny na dobę xd
A tak to bede miała przemycane fragmenty twojego nieopublikowanego pisarstwa 3:)
Ogólnie zdradziłaś mą tajną tożsamość osobom postronnym XD
Tak więc nie wiem, czego ci życzyć, bo tak w zasadzie to życzyłam ci juz chyba wszystkiego * a jak mi sie przypomni cos, czego ci wczesniej nie życzyłam, to ci pożyczę w wiadomości * wiec życzę ci dobrej nocy, bo późno już :3
Ps.: Nie wiem czemu imię ich dziecka kojarzy mi sie z Haevenly Fire ale za cholerę nie wiem, z czego to xD
*nie obchodzi mnie to, że ciągle prawie piszemy i tak odpiszę Ci na komentarz xD *
UsuńPrzecież nic się nie stało! Rozumiem jak najbardziej ;) sama sobie nawet nie wyobrażasz jak czasem zapominałam coś twojego czytać xD
Chciałabym ją wziąć... Szkoda, że nie umiem ;-; Fajnie w sumie byłoby je odzyskać... Czuje się bezuczuciowa,
Tak wiem, że ich nie przestrzega xD Ja sama przecież prawie ich nie przestrzegłam *mówię o #2 *
William jest idealny, nie mogłam zrobić inaczej
Zawsze się staram ładnie pożegnać. W końcu na blogspocie przez najbliższy czas nie będzie żadnego mojego bloga!
No będziesz miała. Prolog już dostałaś xD
Oj przepraszam xD
Dziękuję <3
O Boże, chce mi się płakać :'( . Laciata, dziękuję za podziękowania :D. Szczerze mówiąc, w ogóle się nie spodziewałam, że znajdę się w powyższej notce. I... kurde, braknie mi słów. Ale dziękuję ci, że jako pierwsza o mnie nie zapomniałaś. Podobnie jak ja o tobie :').
OdpowiedzUsuńChciałabym cię namawiać, byś nie przestała pisać i założyła kolejnego bloga z opowiadaniem, lecz drugiej strony wiem, że przecież cię nie mogę do tego zmusić. Ale proszę cię, jeśli założysz jeszcze jednego bloga, to prędko przyjdź tutaj i o tym napisz! Obiecuję, że będę wpadać tu co jakiś czas i sprawdzać, czy może nie zmieniłaś zdania :D.
Epilog jest cudowny. I chyba nic więcej nie muszę tu dodawać.
Bardzo polubiłam twoje postacie. Mimo że mają coś nie tak z głową xD. Piszesz świetnie. I jeśli naprawdę to kochasz, to kształć się w tym kierunku. Nie mówię oczywiście, żebyś zapomniała o swoich innych hobby. Ale nie zapominaj też o pisarstwie. Bo to jeden z darów, które Bóg dla ciebie przeznaczył. Nie zmarnuj go! :)
No cóż... chyba pora zakończyć ten komentarz. *Próbuje się nie rozkleić*. Serce mi się normalnie ściska :'(. Okej. Annabell, ogar.
No to... Do następnego razu, Marcelinko moja! Για να δείτε!! Do zobaczenia!! :)
Bo ja wiem, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
(Co prawda nie na żywo, bo w necie, ale jednak xD.)
Vale (żegnaj), Laciato- moja Marcelinko, Marcaline, Willu, Nicku, Rillianne, a także pozostali bohaterowie twojego opowiadania. Bo z nimi także przecież muszę się pożegnać.
I oczywiście, żegnaj, Heavenly. Mała kruszynko.
Żegnajcie.
Xoxo;*
Twoja (ponownie) nieco spóźniona, ale dalej wierna czytelniczka,
Annabell di Angelo.
Gdyby pani wyżej nie dostała mojego przydziału kanalików łzowych, też bym płakała...
UsuńWłaśnie dla takich chwil tworzy się bloga :')
Nigdy bym o Tobie nie zapomniała! Proszę cię <3
Ależ ja w żadnym wypadku nie przestaję pisać! W życiu! Nie zamierzam otwierać nowego bloga, bo to wiąże się z obowiązkiem z którego trudno się w pewnym momencie wywiązać co widać po końcowej częstotliwości rozdziałów. Dlatego chcę napisać coś na spokojnie, tak jak będę chciała, kiedy będę chciała. I z opcją zmieniana wszystkiego co chwila.
Myślę o powrocie z blogiem za dwa trzy lata, gdy będę już o wiele lepsza. Wątpię byś po tym czasie wciąż tu zaglądała :D Ale nawet po takim czasie i na tym i na starym blogu umieszczę informacje ;)
Dziękuję bardzo <3
Zdecydowanie mają coś z głową xD Ja je stworzyłam, nie moga byc normalne xD.
Dziękuję zapamiętam na pewno! <3
Znam to uczucie... Dokładnie to czułam, gdy pisałam podziękowania!
Zapamiętałaś moje imię? Oh jak miło ^^
Do zobaczenia na pewno Annabell, wybacz nie wiem jak masz na imię ;)
Dziękuję bardzo <3
No ja mam nadzieję, że nie przestajesz! :D . Ale rozumiem, czemu nie zakładasz bloga. Piszę teraz też takie swoje fanfiction, ale nie publikuję go jeszcze, bo chcę najpierw je na spokojnie napisać, przynajmniej do połowy. Wiesz, w szkole jest tyle do roboty, że nie dałabym rady co tydzień dodawać nowego rozdziału, gdybym nie miała już go napisanego jakiś czas temu :/ .
UsuńO właśnie, jestem chwalipięta, więc kiedy już założę bloga, to tu wejdę i ci się pochwalę :3 :D .
Wierz lub nie, ale będę tu zaglądać :D.
Ach, no tak. To wszystko wyjaśnia, dlaczego są nienormalni xD.
Jasne, że zapamiętałam ;). W końcu główna bohaterka ma imię po pewnej cudownej blogerce... :P :D .
Dobra. Ja znam twoje imię, to podam też swoje. Ale w postaci zagadki (która jest cholernie trudna~ sarkazm) ...
Tak więc: Moje imię jest ukryte na początku mojego wymyślonego imionka :3.
*Ekhym, ale trudne, ekhym...*
Do następnego ;).
I nie ma za co :).
W życiu nie porzucę pisania! I bardzo chętnie wpadnę do Ciebie, gdy już będziesz miała bloga! Chociaż ff daawno mi się przejadło. :/
UsuńCudownej? Dziękuję ^^ * chociaż Mar w ogóle nie przypomina mnie xD *
Hmmm w życiu na to nie wpadnę... Bo Ania na pewno nie... xD
Do następnego ;)
AVE LACIATA!!
UsuńANNABELL~ WIELKI POWRÓT.
Słuchaj, jak obiecałam, tak robię: założyłam bloga i mam zamiar cię o tym powiadomić ^^
Oto i link:
spokojnie-to-tylko-ja.blogspot.com
Jako osoba początkująca proszę o wyrozumiałość i wsparcie w postaci komentarzy :D
Xoxo;*
Annabell di Angelo
Obiecuję, że wpadnę ;*
UsuńBędziesz tam gościem honorowym ;). A właśnie, jak tam u ciebie z pisaniem? Tworzysz coś nowego? :D
UsuńTworzę tworzę :D Planuje nawet na wattpadzie publikować ale nie wiem kiedy to wejdzie w życie :3
UsuńCholera. Nie mam wattpada >.< . Jak rozumiem, nie za bardzo chce ci się zakładać bloga? ;-;
UsuńEgh. Ale dobrze, że chociaż coś tworzysz :3 A zdradzisz, o czym piszesz? ^^.
PS. Nie widzę cię u mnie ;-; . I mi z tego powodu smutno... :'(. No chyba że jesteś małym ninja, który wkrada się na mojego bloga, szybko czyta i wychodzi niepostrzeżenie ^.^
Mam dość blogów tak trochę a na wtt jest łatwiej wszystko ogarnąć
UsuńHmmm o czym? Trochę trudno powiedzieć, bynajmniej zupełnie inny klimat niż to tutaj. Plus wpleciony wątek koni ^^
Wybacz na Razie nie mam kiedy do ciebie wpaść bo mam codziennie po kilka sprawdzianów, ale będzie majówka to wpadnę obiecuję ;*
Ech. Rozumiem ;-;
UsuńO mamomamomamoooo z konikami?? <3 . Zaciekawiłaś mnie... :D.
Okej, spoko, wpadaj jak będziesz miała chwilę- jesteś zawsze mile widziana ;D